Samochód to dla każdego polityka jeden z najważniejszych elementów wizerunku. Ale poza tym, że powinien budzić respekt i podziw, musi też zapewniać VIP-owi maksymalny komfort i bezpieczeństwo podróży. Dlatego też, większość najważniejszych światowych przywódców podróżuje pojazdami, które – choć na pierwszy rzut oka przypominają zwykłe limuzyny – w rzeczywistości skrywają moc i uzbrojenie, o jakich przeciętnemu podatnikowi nawet się nie marzyło.
O samochodach najważniejszych polskich polityków mówi się niewiele, a jeśli już, to najczęściej niestety w nie najlepszym kontekście. W ostatnich miesiącach było o nich głośno za sprawą pękniętej opony w prezydenckim aucie, karambolu w którym uczestniczył minister obrony narodowej, a także wypadku pani premier. Niemniej jednak, jeśli chodzi o same modele aut naszych liderów politycznych, to raczej nie mamy się czego wstydzić. Obecnie, zarówno premier Szydło, jak i prezydent Duda poruszają się zwykle Audi A8 L. Ten ostatni, ma dodatkowo do dyspozycji wartą 2 miliony złotych, opancerzoną, Toyotę Land Cruiser V8 w kolorze perłowym. Na składzie Biura Ochrony Rządu jest również kilkanaście egzemplarzy BMW X5, Audi A6 i Mercedesa klasy S. Czyli generalnie nie jest źle.
Ponieważ w najbliższym czasie ma dojść do odświeżenia floty pojazdów dla polskich VIP-ów – i na tę chwilę nie wiadomo jeszcze, o jakie modele i w jakiej ilości się ona wzbogaci – na razie nie będziemy zajmować się szerzej autami naszych rodzimych polityków. Zapewniamy jednak, że będzie ciekawie, bo zajrzymy do garaży zagranicznych ludzi władzy – Donalda Trumpa, Putina, papieża Franciszka i innych, mniej lub bardziej wpływowych, przywódców z całego świata.
Cadillac One Donalda Trumpa
autoweek.com
Zestawienie wypada rozpocząć od „samochodu” jednego z tych nielicznych przywódców, którzy mają realny wpływ na losy nie tyle własnego kraju, co praktycznie całego świata – prezydenta Stanów Zjednoczonych. Nie będzie przesadą jeśli powiemy, że limuzyna Donalda Trumpa jest obecnie najbezpieczniejszym pojazdem VIP-owskim na świecie. Pojazdem, któremu w praktyce zdecydowanie bliżej do samochodu ciężarowego niż limuzyny – swoją drogą zbudowano go na ramie ciężarówki Chevrolet Kodiak. Na jego masce można wprawdzie zobaczyć logo Cadillaca, a samo nadwozie nawiązuje do modeli Escalade i CT6, ale jeśli chodzi o stronę mechaniczną, to ma on niewiele wspólnego z samochodami cywilnymi.
Przetrwa nawet atak nuklearny!?
Cadillac One, zwany potocznie „Bestią” to lądowy odpowiednik Air Force One, przerobiony na specjalne życzenie Secret Service. I choć podobnie jak ten ostatni, „Bestia” skrywa przed nami wiele szczegółów dotyczących posiadanych zabezpieczeń, to pojedyncze fakty, które o niej wiemy, pozwalają wyrazić przekonanie, że jest ona najlepiej opancerzonym pojazdem na świecie. Zresztą nawet część ekspertów przyznaje, że „Bestia” jest w stanie przetrwać nawet… atak nuklearny!
Szyby grubsze niż ściany
Same szyby limuzyny Trumpa, oczywiście kuloodporne, mają ok. 13 centymetrów grubości. Drzwi, wykonane z mieszanki m.in. tytanu, stali, betonu i płyt ceramicznych, są jeszcze grubsze – mają ponad 20 centymetrów grubości, i co więcej, ważą przy tym mniej więcej tyle samo, co te zamontowane w Boeingu 757. A jeśli już o samolotach mowa to jeden z nich, a konkretniej – Boeing C-17 Globemaster – służy do transportu „Bestii” oraz pozostałych limuzyn kolumny prezydenckiej.
Jak „Bestia” chroni prezydenta?
Na dokładkę, wnętrze Car Force One tworzy hermetyczną, samowystarczalną kapsułę – jest całkowicie odizolowane od świata zewnętrznego, a przy tym posiada własne zasilanie i źródło tlenu. Generalnie znajduje się w nim wszystko to, co jest potrzebne prezydentowi do przetrwania podczas ewentualnego ataku gazowego bądź biochemicznego. A jeśli sprawy przybrałyby bardziej dramatyczny obrót, na amerykańskiego przywódcę czeka zapas krwi, oczywiście zgodny z jego grupą.
Skład broni
W pojeździe nie mogło oczywiście zabraknąć również tych akcesoriów, które umożliwiają poradzenie sobie z tymi „bardziej przyziemnymi” przejawami agresji nieprzyjaciela. Można w nim znaleźć wyrzutnie granatów, strzelby, karabiny maszynowe, a także wyrzutnie gazu łzawiącego. Te ostatnie ukryte są w okolicach przednich świateł i z założenia mają służyć przede wszystkim do rozpędzania tłumu, który ośmieli się otoczyć auto.
W co jeszcze wyposażono prezydencką fortecę?
Chyba nie sądziliście, że „to by było na tyle”, jeśli chodzi o wyposażenie limuzyny jednej z najważniejszych osób na świecie? I słusznie, bo o bezpieczeństwo i komfort podróżowania prezydenta Stanów Zjednoczonych troszczy się jeszcze wiele innych mniej lub bardziej ekskluzywnych rozwiązań. Są to:
- przymocowana do podwozia stalowa płyta, która jest w stanie ochronić auto nawet przed wybuchem miny pułapki;
- specjalna pianka wypełniająca zbiornik paliwa – gwarantująca, że paliwo nie wybuchnie nawet wówczas, gdy w zbiornik trafi pocisk;
- opony zabezpieczone kevlarem (jednym z najmocniejszych materiałów stworzonych przez człowieka) – ryzyko ich przebicia jest niemal zerowe;
- felgi umożliwiające jazdę bez opon – gdyby jakimś cudem limuzyna straciła jednak oponę, możliwa jest jazda na potężnych, stalowych obręczach ;
- brak uchylnych szyb – w praktyce otwiera się tylko jedna, ta od strony kierowcy, i to jedynie na kilka centymetrów;
- umieszczony z przodu pojazdu noktowizor – pozwalający prowadzić auto w nocy bez włączonych świateł;
- gorąca linia – umożliwiająca bezpieczną rozmowę telefoniczną z wiceprezydentem oraz Pentagonem.
Prezydencka limuzyna nie jest jednak wolna od pewnych mankamentów. W końcu wspomniane gadżety trzeba gdzieś pomieścić – a to wymusza konieczność odpowiedniego przystosowania do nich pojazdu.
9-tonowy potwór
Obecność tak bogatego zestawu gadżetów niekorzystnie odbija się przede wszystkim na osiągach Cadillaca One. Pojazd ten rozpędza się do setki w około… 15 sekund. I co więcej, w praktyce nawet nie jest w stanie jechać szybciej niż właśnie ok. 100 km/h. Takich parametrów zdecydowanie nie można określić mianem imponujących, zwłaszcza jeśli weźmie się pod uwagę fakt, że cena „Bestii” wynosi ok. 1,5 mln dolarów. W praktyce jednak, powód dla którego maszyna nie jest w stanie osiągnąć tutaj lepszych rezultatów, pomimo zastosowania w niej blisko 7-litrowego silnika, jest oczywisty – jej całkowita waga wynosi aż 9 ton!
Pewną niedogodność, i to całkiem poważną, stanowi również fakt, że prezydencka forteca spala średnio 60 litrów na 100 km/h. Nic więc dziwnego, że pomimo swojej niesamowitej mocy i wytrzymałości, zawsze korzysta z obstawy w postaci Cadillaków Escalade i Suburban.
Pojazdy papieża Franciszka
Jeśli chodzi o wyjątkowość użytkowanych pojazdów, to w zdecydowanej opozycji do amerykańskiego prezydenta znajduje się panujący obecnie Ojciec Święty. Papież Franciszek, będący uosobieniem skromności, poprzez korzystanie z możliwie jak najskromniejszych i najbardziej pospolitych aut, chce stanowić dla duchownych najlepszy przykład życia w ubóstwie. Trzeba przyznać, że lista pojazdów, którymi do tej pory podróżował nie pozostawia wątpliwości, że w pełni mu się to udaje. Próżno na niej szukać ekskluzywnych limuzyn, eleganckich terenówek, czy jakichkolwiek opancerzonych wozów. Będąc w Polsce, na Światowych Dniach Młodzieży, korzystał nawet z najzwyklejszego krakowskiego tramwaju. A czym jeździ na co dzień?
Renault 4 z 1984 – papieskie auto „na co dzień”
epoca.globo.com
Renault 4 (rocznik ’84) z 300-tysięcznym przebiegiem papież Franciszek otrzymał kilka lat temu w prezencie od jednego z włoskich proboszczy. Podarunek od razu stał się dla papieża autem „na co dzień” – które podobno zdarza mu się nawet prowadzić osobiście, ale tylko podczas podróży po watykańskich drogach.
Ojciec Święty zdecydował się przyjąć ten unikalny prezent dopiero wówczas, gdy poprzedni właściciel pojazdu zapewnił go, że posiada w garażu jeszcze inny pojazd i że to właśnie ten użytkuje na co dzień. Co ciekawe, tym samym modelem Renault papież jeździł jeszcze w Argentynie, kilkanaście lat wcześniej.
Drugim papieskim autem „na co dzień” jest zwykły, nieposiadający żadnych „udziwnień”, Ford Focus. W praktyce, to właśnie nim Franciszek jeździ najczęściej po Rzymie i do letniej rezydencji w Castel Gandolfo.
Skromne Papamobile
isuzu.it
Do oficjalnych przejazdów papież wykorzystuje oczywiście papamobile. Obecnie, forma papieskiego auta (a właściwie aut, bo jest ich kilka), jest bardzo zbliżona do zwykłego pickupa. Zrezygnowano w nich nawet – na prośbę Franciszka – z jakichkolwiek opancerzeń czy kuloodpornych szyb.
W papieskiej flocie na stałe znajduje się obecnie jedynie Hyundai Santa Fe oraz Isuzu D-Max. Ten pierwszy to model jeszcze sprzed face liftingu. Podano go lekkim modyfikacjom na potrzeby ojca świętego, ale nie posiada żadnych „supermocy”. Jest jedynie nieco niższy i węższy, niż seryjnie produkowane Santa Fe (dzięki czemu łatwiej manewruje się nim podczas jazdy w tłumie), a przy tym nie posiada zadaszenia (co zapewnia Franciszkowi lepszy kontakt z wiernymi).
W przypadku Isuzu D-Max przeróbki są jeszcze bardziej kosmetyczne. Jedyne zmiany, które wprowadzono, polegały na usunięciu skrzyni ładunkowej i montażu przeszklonego zadaszenia. Co ciekawe, wprowadzenie tej ostatniej modyfikacji zostało podyktowane jedynie chęcią zapewnienia papieżowi… dachu nad głową na wypadek deszczu. Szyba nie jest kuloodporna, a sam pojazd nie posiada żadnych dodatkowych zabezpieczeń.
W jakich jeszcze autach widywano papieża Franciszka?
sg.news.yahoo.com
Podczas pobytu w Stanach Zjednoczonych papież poruszał się najzwyklejszym Fiatem 500L (ciekawostka: sprzedano go później na aukcji za 300 tys. dolarów, czyli za sumę kilkunastokrotnie przewyższającą wartość nowego modelu tego auta), a także Jeepem Wranglerem ze szklanym, typowym dla papamobili, dachem. W trakcie wizyty na śródziemnomorskiej wyspie Lampedusa korzystał z 20 letniej terenówki, Fiata Campagnola; na Filipinach – z symbolu filipińskiego transportu publicznego, Jeepneya (widoczny na zdjęciu powyżej); a w Korei Południowej – z Kii Soul. Widywano go również w Volkswagenach i Citroenach.
W Rosji królowały Mercedesy
cartoq.com
Prezydent Rosji Władimir Putin, premier tego kraju Dmitrii Miedwiediew, a także inni rosyjscy dostojnicy podróżowali do tej pory wysłużonymi ZIŁ-ami 41047 oraz różnymi modelami Mercedesów. Te pierwsze nadal wykorzystywane są jeszcze na paradach i w czasie uroczystości państwowych, natomiast na Mercedesy – jako auta do codziennego użytku – po raz pierwszy postawił jeszcze Borys Jelcyn, w latach 90. ubiegłego wieku. Następcy kontynuowali jego tradycję. Putin w ostatnich latach poruszał się głównie specjalną, opancerzoną, wersją Mercedesa S 600 Pullman, natomiast Miedwiediew – także opancerzonym, Mercedesem S W221.
Nowy Orszak Putina
sputniknews.com
By zrealizować mocarstwowe „samochodowe” ambicje, Rosjanie uruchomili – wart 54 miliony dolarów – projekt reprezentacyjnej limuzyny rządowej o nazwie Korteż (orszak). Dzięki niemu, zgodnie z zapowiedziami, jeszcze w tym roku najważniejsi rosyjscy oficjele pozyskają od rodzimego producenta nową flotę pojazdów, które pod wieloma względami mają dorównywać amerykańskiej „Bestii”.
Na tę chwilę trudno powiedzieć, czy będą one równie bezpieczne, co Cadillac One, ale jeśli chodzi o moc i komfort podróżowania to niewykluczone, że zbliżą się do jego poziomu. Wprawdzie nie ujawniono jeszcze dokładnych parametrów aut (póki co do mediów przedostała się jedynie informacja, że w pojazdach będzie zastosowany silnik V12 o mocy 800 KM), niemniej jednak wiadomo, że buduje je Porsche – a to wróży naprawdę dobrze. Wiadomo też, że rządowych supersamochodów będzie 200 i że będą występowały one w czterech wersjach nadwozia – sedan, SUV, limo i minivan.
Wielka Brytania – unikalne Bentleye królowej Elżbiety
digitaltrends.com
Brytyjska królowa Elżbieta II, choć nie odpowiada za kreowanie polityki Zjednoczonego Królestwa, jest bez wątpienia jedną z najważniejszych postaci na arenie międzynarodowej. Dowodzi tego chociażby fakt, że poza godnością królowej Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej sprawuje jeszcze funkcję głowy państwa w 15 innych krajach. Nie powinno zatem dziwić, że korzysta nie tylko z pojazdów prywatnych, ale i dwóch państwowych limuzyn – Bentley State Limousine. Specjalnie dla królowej, z okazji 50-lecia jej panowania, wyprodukowała je brytyjska firma Bentley.
Pojazdy Elżbiety II zostały zaopatrzone w silniki Rolls-Royce’a V8 o pojemności 6,75 litra i mocy 406 KM, pozwalającej rozwinąć prędkość maksymalną dochodzącą do 210 km/h. Do przenoszenia mocy wykorzystują 4-biegową automatyczną skrzynię biegów. Auta zbudowano na podwoziu Bentleya Arnage. Od tego ostatniego są jednak o ok. metr dłuższe i o kilkanaście centymetrów wyższe i szersze.
cartoq.com
Natomiast premier Rządu Jej Królewskiej Mości, Theresa May, podobnie jak jej poprzednik David Cameron, jeździ obecnie przede wszystkim wzmocnioną wersją Jaguara XJ Sentinel.
Włochy – auta uświetniające wizytę brytyjskiej królowej
reezocar.com
Co ciekawe, brytyjska królowa Elżbieta II miała pewien wpływ na to, czym na przestrzeni ostatnich dziesięcioleci podróżowali włoscy prezydenci. Specjalnie z okazji jej wizyty (w 1961 roku!) zbudowano bowiem cztery, specjalnie zmodyfikowane, egzemplarze prezydenckiego pojazdu – Lancii Flamini – które przez wiele kolejnych lat służyły głowom włoskiego państwa. Dwa z nich do dzisiaj są jeszcze wykorzystywane podczas wielu uroczystości państwowych oraz oficjalnych przejazdów włoskiego przywódcy. Warto wspomnieć, że obecnie panujący Sergio Matarella jest już 10-siątym w kolejności prezydentem Włoch, który miał przyjemność z nich korzystać!
Załatwiając sprawy służbowe, ostatni włoscy premierzy i prezydenci poruszali się najczęściej Maserati Quattroporte. Rodzime auta można znaleźć również na stanie ochrony „klasy rządzącej”. Pracowników włoskiego odpowiednika BOR-u widuje się w Lancii Thesis, Lancii Thesis Stola S85, Alfie Romeo 159 oraz 166. Czasem sięgają oni też po niemieckie auta – głównie modele BMW, Mercedesa i Audi.
Niemcy jeżdżą „swoimi”
cartoq.com
To raczej nie będzie zaskoczeniem – najważniejsi politycy w Niemczech jeżdżą niemieckimi pojazdami. Angela Merkel, jeszcze kilka lat temu była widywana głównie w pancernym Audi A8, ale ostatnimi czasy porusza się zwykle opancerzonym Mercedesem klasy S (z podobnego korzysta prezydent Joachim Gauck). Poza tym do swojej dyspozycji ma jeszcze BMW Serii 7 oraz Volkswagena Phaeton. Oczywiście każdy z pojazdów jest odpowiednio przystosowany do przewozu najważniejszych osób w państwie.
…Francuzi też
clicccar.com
Choć Francja raczej nie jest kojarzona z pancernymi, luksusowymi limuzynami, to jednak francuscy przywódcy chętnie korzystają z aut rodzimej produkcji. Francois Hollande, podobnie jak poprzednik, nie ma swojego „nr 1”. Przeważnie przemieszcza się jednak Citroenem DS 5.
Książę Monako miłośnikiem ekologicznych pojazdów
Zdecydowanie ciekawiej prezentuje się za to flota pojazdów władcy państwa, które jest połączone z Francją unią celną. Mowa tutaj o głowie monakijskiego państwa, księciu Albercie II. W jego garażach można znaleźć bowiem nie tylko Lexusa LS 600h L Landaulet czy ponad setkę innych, zabytkowych samochodów, ale również całą masę pojazdów ekologicznych. W jego kolekcji „eko” aut znajdują się m.in. Toyota Prius, napędzane wodorem BMW serii 7, a także pojazdy typowo sportowe – Tesla Roadster, Fisker Karma czy Venturi Fetish (będący pierwszym na świecie sportowym samochodem elektrycznym).
Hiszpańska rodzina królewska – auto po generale Franco i nie tylko
Równie ciekawą kolekcję aut posiada hiszpańska rodzina królewska. W prywatnym garażu byłego króla Juana Carlosa stoi ponad 70 pojazdów, w tym m.in. Maybach 57 S czy jego pierwszy samochód – kilkudziesięcioletnie, klasyczne Mini. W dyspozycji władców Hiszpanii jest też Mercedes S 600, specjalnie zmodyfikowane Audi RS6 o mocy 570 KM, a także – zakupiony jeszcze w latach 50. ubiegłego wieku przez generała Franco – wyjątkowy Rolls-Royce Phantom IV. Warto wspomnieć, że ten ostatni model był produkowany w limitowanej serii, wynoszącej ledwie osiemnaście sztuk!
Brunei – państwo znane przez każdego producenta luksusowych pojazdów
[auto ślubne sułtana Brunei, Hassanala Bolkiaha] mrsport.ro
Gdyby ktoś nie wiedział, a z pewnością tacy się tutaj znajdą: Brunei to niewielki, graniczący jedynie z Malezją, kraj Azji południowo-wschodniej. Zamieszkuje go ok. 400 tys. osób – czyli tylko trochę więcej niż np. Bydgoszcz – ale zna je każdy szanujący się producent luksusowych aut. A wszystko za sprawą panującego w nim władcy, sułtana Hassanala Bolkiaha, który zgromadził do tej pory w swoich garażach… ok. 6 000 samochodów! Na jego kolekcję składa się m.in. 600 Rolls-Royce’ów, 400 Bentleyów, 200 Astonów Martinów, 200 BMW czy ponad 100 Jaguarów i Porsche. Do załatwiania spraw służbowych wykorzystuje jednak zwykle Rolls-Royce’a Phantoma VI.
Choć 6 tysięcy posiadanych pojazdów musi generować spore koszty, sułtanowi Brunei raczej nie grozi konieczność pozbycia się któregokolwiek z nich. W praktyce, można się spodziewać, że flota jego pojazdów będzie się już tylko rozrastać – w końcu majątek sułtana szacowany jest na ok. 40-60 mld dolarów.
Czym jeżdżą sąsiedzi z Malezji?
Skoro napomknęliśmy już o Malezji, to dodajmy, że tamtejsi władcy również mają tendencję – zresztą chyba jak wszyscy królowie – do korzystania z drogich, luksusowych pojazdów. Obecna głowa tego państwa korzysta z trzech, iście królewskich wozów: Maybacha 62, Bentleya Arnage’a oraz Bentleya Continentala Flying Spur.
Sułtan Omanu – „na bogato”, ale nie tak jak w Brunei
A wracając do przywódców posiadających bogate kolekcje pojazdów, to w ścisłej czołówce znajduje się również sułtan Omanu, Qaboos bin Said al Said. Podobnie jak inni arabscy multimilionerzy ceni on sobie bliskość przede wszystkim luksusowych aut sportowych. Dlatego też w jego garażu nie mogło zabraknąć kilku Ferrari i całej kolekcji Lamborghini. Poza tym posiada cztery Maybachy 62, cztery Mercedesy S 600 Pullman oraz kilka Aston Martinów i Roll-Royce’ów. Kolekcję uzupełniają Mercedesy i BMW – łącznie w liczbie ponad 30.
Tak się wozi cesarz
images.businessweek.com
Byli już prezydenci, premierzy, kanclerze, królowie, książęta, sułtani, czas zatem na kolejny tytuł – cesarza – któremu swoją drogą przypisuje się najwyższą rangę i honor (oczywiście tylko historycznie). Dziś możemy go jeszcze spotkać np. w Kraju Kwitnącej Wiśni.
Władca Japonii miał okazję podróżować wieloma wspaniałymi autami, m.in. Mercedesem 770 W07, Cadillakiem Series 75 czy Nissanem Princes Royal. Obecnie „samochodem nr 1” cesarza jest, wyprodukowana na jego specjalne zamówienie, Toyota Century Royal. Pojazd posiada odpowiednie opancerzenie i wzmocnienia, niemniej jednak pod względem bezpieczeństwa daleko mu do amerykańskiej „Bestii” czy przyszłej limuzyny Władimira Putina.
…a tak sekretarz
cartoq.com
„Sekretarz” to dość skromnie brzmiący tytuł, „sekretarz generalny” – nadal może nie sugerować, z kim w rzeczywistości mamy do czynienia. Dlatego też dla porządku dodajmy, że najważniejszą osobistością Chińskiej Republiki Ludowej i faktycznym władcą tego mocarstwa jest właśnie Sekretarz Generalny Komunistycznej Partii Chin (obecnie Xi Jinping). Nazwa jego samochodu – Hongqi HQE Limousine – brzmi równie niepozornie jak jego tytuł.
Chińskie nie znaczy gorsze
W praktyce jednak, auto robi naprawdę dobre wrażenie i to wcale nie dlatego, że jest najdroższym chińskim samochodem. Pod maską znajduje się rodzima jednostka napędowa o pojemności 6 litrów i mocy przekraczającej 500 KM. Do tego posiada odpowiednie opancerzenie, a także uchylny dach, który umożliwia chińskiemu przywódcy swobodne przemawianie i pozdrawianie bezpośrednio z samochodu. Wizualnie też prezentuje się całkiem elegancko, z przodu przypomina nieco kombincję dwóch pierwszych modeli Wołgi, Gaz-21 i Gaz-24.
Wart podkreślenia jest fakt, że Hongqi HQE Limousine w całości został przetestowany i opracowany w Chinach.
Indie
cartoq.com
Nie wypada też choćby słowem nie wspomnieć, czym jeździ prezydent sąsiednich Indii – drugiego w kolejności pod względem liczby mieszkańców państwa na świecie.
Ponieważ na tę chwilę hindusi nie mogą się pochwalić żadnym rodzimym producentem drogich, luksusowych aut, tamtejszy przywódca musi posiłkować się pojazdami zagranicznych marek. Obecnie korzysta z Mercedesa S 600 (W221) Pullman w specjalnej wersji Guard. Wybór całkiem dobry, bo pojazd jest w stanie rzekomo przetrwać ogień karabinów i wybuchy ręcznych granatów.
Tym się jeździ w terenie „podwyższonego ryzyka”
W niektórych rejonach świata jeżdżenie zwykłymi autami sportowymi czy limuzynami nie jest najbezpieczniejszym rozwiązaniem. Były już prezydent Republiki Kosowa, z oczywistych względów wolał przemieszczać się opancerzonym SUV-em, Chevroletem Suburbanem. Pojazd, poza kuloodpornymi szybami, posiadał dodatkowo system zabezpieczający pasażerów w razie ataku bronią biochemiczną. Inni kosowscy oficjele państwowi korzystali z Toyot Land Cruiser i BMW X5.
Z kolei prezydent Uzbekistanu – czyli również dość „gorącego terytorium” – postawił na opancerzoną terenówkę, Range Rovera Supercharged. Rzadziej sięga po kuloodpornego Mercedesa klasy S. Wiceprezydent Panamy – niezbyt bezpiecznej zwłaszcza w pobliżu granicy z Kolumbią – jeździ zwykle pancernym Lincolnem Navigatorem, a prezydent tego kraju – opancerzoną Toyotą Land Cruiser 200.
Osobliwości Ameryki Południowej
Zdecydowanie najbardziej oryginalnymi pojazdami poruszają się oficjele państwowi niektórych krajów Ameryki Południowej. Ale czy to kogoś dziwi, skoro w jednym z nich – a konkretniej w Wenezueli – jeszcze dwa lata temu za litr benzyny płaciło się 0,01 USD, a rok później już 60-krotnie więcej, 0,6 USD?
Brazylia
[prezydencki Rolls-Royce] fmanha.com.br
W Brazylii, od ponad 60 lat, w najważniejszych uroczystościach państwowych, takich jak inauguracja kadencji prezydenta czy dzień niepodległości, uczestniczy ten sam pojazd. Ale pojazd nie byle jaki, bo wyprodukowany w roku 1952 Rolls-Royce Silver Wraith (podobny wykorzystywany jest jeszcze w Irlandii, również wyłącznie przy specjalnych okazjach). Niemniej jednak, auto wykorzystywane przez panią ex-prezydent do załatwiania codziennych spraw państwowych nie było już tak imponujące – była nim opancerzona, amerykańska wersja Forda Fusion.
Chile
[prezydencki Ford Galaxie] es.wikipedia.org
Chyba jeszcze bardziej oryginalnym autem może się poszczycić prezydent południowoamerykańskiego Chile. Jego oficjalnym, wykorzystywanym niestety głównie podczas uroczystości państwowych pojazdem jest czarny Ford Galaxie w wersji cabrio, z 1966 roku. Na co dzień chilijski przywódca korzysta z jednego najpotężniejszych na świecie sedanów z napędem w pełni hybrydowym – Lexusa LS 600h – oraz opancerzonego BMW 760 Li.
Nie wszędzie jest bogato
Na zakończenie warto wspomnieć, że nie w każdym kraju najważniejsi oficjele państwowi mają do swojej dyspozycji drogie, ponadprzeciętne pojazdy. Przykładem jest tutaj Urugwaj, którego „klasa rządzącą” jest widywana w samochodach równie skromnych jak te, którymi poruszą się papież Franciszek. Ex-prezydent tego kraju, Jose Mujica korzystał z Volkswagena Garbusa z 1987 roku oraz opancerzonego… Opla Vectry. Urugwajskie władze były widywane także w Toyotach Corollach, Volkswagenach Vento, czy w Mitsubishi Galantach. Oczywiście auta te nie miały żadnych „supermocy”.
Jak dowodzą wcześniej wspomniane przykłady pojazdów najważniejszych polityków, Urugwaj jest jednak raczej odosobnionym przypadkiem – generalnie władza nie szczędzi grosza na swoje środki transportu.
Znasz inne ciekawe auta, z których korzystają przywódcy swoich krajów? – daj nam znać w komentarzu!