Chociaż wielu kierowcom zdarza się czasem jeździć z prawie pustym bakiem, to jednak nie każdy zdaje sobie sprawę z konsekwencji podróżowania “na oparach”. Mogą być one dość poważne. Dlaczego więc należy unikać przedłużonej jazdy na rezerwie?
Mogłoby się wydawać, że jazda na rezerwie to prosty sposób zaoszczędzenia na paliwie. Nie da się ukryć, że pustki w baku zachęcają do ostrożniejszego, bardziej ekonomicznego użytkowania samochodu. Nie bez znaczenia są tu także pozornie niższe koszty eksploatacji wynikające z tankowania mniejszej ilości paliwa. Jazda na rezerwie może jednak doprowadzić do uszkodzenia najważniejszych podzespołów, powodując konieczność przeprowadzenia dość kosztownych napraw.
Ponadto, gdy w aucie w końcu zabraknie paliwa, niemożliwy stanie się nie tylko ponowny rozruch. W starszych samochodach dojdzie także do tzw. zapowietrzenia układu: aby ponownie dało się uruchomić pojazd, potrzebny będzie zestaw specjalistycznych narzędzi. Mocno w kość dostanie także rozrusznik wraz z alternatorem i pompą paliwa.
Jeśli więc auto daje znać o tym, że poziom paliwa zbliża się do niebezpiecznie niskiego poziomu, konieczne staje się stosowanie niezawodnych sposobów na oszczędną jazdę. Brak gwałtownych przyspieszeń, hamowanie silnikiem, utrzymywanie stałej prędkości i nieprzekraczanie ok. 3000 tys. obrotów na minutę pomogą nam bezpiecznie dojechać do stacji benzynowej, gdzie uzupełnimy paliwo.
Ile można przejechać na rezerwie… i dlaczego to zły pomysł?
Zaznaczmy jednak, że jazda na oparach jest jak najbardziej możliwa. Gdy na desce rozdzielczej wyświetla się kontrolka rezerwy paliwa, spokojnie można jeszcze przejechać minimum 20 km – a często nawet dużo więcej. Mimo tego warto mieć w baku nie mniej paliwa niż wynosi ¼ jego pojemności – zwłaszcza w trakcie miesięcy zimowych. Dlaczego?
W zbiorniku paliwa gromadzi się nie tylko benzyna lub ropa – znajduje się tam także powietrze wraz z wodą w postaci pary. Wpływ temperatury sprawia, że para wodna ulega skropleniu, osadzając się na ściankach zbiornika. Im mniej paliwa znajduje się w baku, tym trudniej jest w naturalny sposób “spłukać” nagromadzoną wodę. To jedna z głównych przyczyn korodowania zbiornika oraz innych elementów układu paliwowego.
Ponadto w zimie zbyt duża ilość nagromadzonej wody może po prostu zamarznąć, w konsekwencji powodując zablokowanie poszczególnych kanałów zasilania. W ten sposób można szybko unieruchomić auto, zaś naprawa będzie wiązać się z demontażem praktycznie wszystkich partii układu paliwowego.
Rezerwa paliwa a korozja
Wspomniane wcześniej korodowanie układu paliwa może również prowadzić do uszkodzenia w samym bloku silnika. Pojawiające się po wewnętrznej stronie drobiny rdzy wskutek wstrząsów i drgań zaczynają się odrywać od ścianek, przenikając z jednego miejsca do innych partii samochodu.
Nagromadzona rdza może więc zacząć np. zalepiać wtryskiwacze. Zmniejszy także żywotność poszczególnych filtrów, bowiem nieuchronnie będzie osadzać się na ich powierzchni. Mimo że problemy te występują znacznie częściej w starszych autach z metalowym zbiornikiem paliwa, to jednak mogą pojawić się również tam, gdzie bak wykonany został z tworzyw sztucznych.
Jazda na rezerwie kontra pompa paliwa
W autach, które regularnie jeżdżą na rezerwie, o wiele szybciej zużywa się także pompa paliwa. Wynika to z jej budowy i charakterystyki, bowiem część ta smarowana jest właśnie przepływającym przez nią paliwem. Gdy zatem w baku pustki, pompa będzie zasysać powietrze, co na dłuższą metę może okazać się dla niej zabójcze. Skutkiem będzie konieczność wymiany tego podzespołu: pompy bowiem rzadko kiedy poddają się regeneracji.
To częsta przypadłość zwłaszcza w samochodach wyposażonych w instalację LPG. Ich właściciele często tankują tylko tyle benzyny, by wystarczyło do odpalenia auta. Gdy jednak auto podjeżdża pod górkę lub też znajdzie się na ostrym zakręcie, grawitacja sprawia, że resztki paliwa w zbiorniku znajdują się po stronie przeciwległej względem przewodów. Najczęściej to właśnie wtedy pompa traci smarowanie i, po dłuższym czasie, reaguje zatarciem.
Brak paliwa? Temperatura wzrasta…
Kolejnym problemem powodowanym przez jazdę z prawie pustym bakiem jest wzrost temperatury paliwa. Dzieje się tak dlatego, że część paliwa nie zostaje spalona w cylindrach, ale wraca do baku, jednak dodatkowo podgrzana przez pracę pompy i silnika. Pozornie nie wydaje się to problemem – w końcu nic się nie marnuje. Zbyt wysoka temperatura może jednak generować problemy z układem wtryskowym. Chodzi tu przede wszystkim o elektroniczne sterowniki silnika, które w ten sposób mogą doprowadzić nawet do nagłego unieruchomienia auta.
Dotyczy to zwłaszcza aut, w których pracuje nowoczesny, obudowany elektroniką diesel. Jazda na oparach w tym przypadku może dość znacznie zmienić charakterystykę pracy motoru, bowiem komputer dawkuje paliwo m.in. w zależności od temperatury. Oprócz tego trzeba pamiętać, że w dieslach starszego typu uruchomienie silnika, w którym jest za mało oleju, może być znacznie utrudnione.